Zarysował czyjeś auto na parkingu i odjechał. Nie spodziewał się, co będzie potem [LIST]
Pan Kazimierz, starszy człowiek, manewrując autem na ciasnym parkingu, zarysował zderzak cudzego samochodu. Jak twierdzi, nie zauważył tego i nieświadomy bałaganu, jakiego narobił, odjechał. Właściciel uszkodzonego samochodu zaczął jednak szukać winnego, zgłosił sprawę policji, a policjanci na podstawie zapisu monitoringu ustalili sprawcę. Ostatecznie pan Kazimierz zapłacił grzywnę, podał numer polisy OC i był przekonany, że sprawa jest zamknięta. A jednak nie jest – pan Kazimierz ma żal, że przychodzą do niego kolejne rachunki do zapłaty. Słusznie?
Źródło: klik