Motoryzacja

„Anioł wyklętych” zginął, bo zobaczył pieszego z rowerem. Tragiczny koniec pięknego życia

Całe swoje życie poświęcił pomocy osobom z największymi życiowymi problemami, na czele z kryzysem bezdomności, alkoholizmem i narkomanią. Nie przeszkadzali mu ludzie brudni, nieumyci, od których inni się odwracali. Ostatnią osobą, jaką uratował „Anioł wyklętych”, płacąc przy tym cenę własnego życia, był pijany rowerzysta, który znalazł się na trasie jego samochodu. Niebawem miną 22 lata od tragicznej śmierci Marka Kotańskiego.

Źródło: klik